Napisany odręcznie, poskładany w kwadracik akt oddania Sercu Jezusa św. Jan Paweł II nosił całe życie przy sobie. Do tej pory mało kto o tym wiedział. – Znaleźliśmy go dopiero po śmierci papieża – mówi kard. Stanisław Dziwisz.
Ja, Karol Wojtyła oddaję i poświęcam Najświętszemu Sercu Pana naszego Jezusa Chrystusa moją osobę i moje życie, moje uczynki, troski i cierpienia, nie chcąc odtąd używać żadnej cząstki mego jestestwa, jeno aby czcić, miłować i wielbić to Serce. Mam niezłomną wolę całkowicie należeć do Niego i czynić wszystko z miłości ku Niemu, wyrzekając się z całego serca tego wszystkiego co by Mu się mogło nie podobać.Obieram więc Ciebie, Najświętsze Serce, za jedyny przedmiot mojej miłości, za Opiekuna mojego życia, za rękojmię mojego zbawienia, za lekarstwo na moje ułomności i niestałość, za naprawienie wszystkich błędów mojego życia i zapewne schronienie w godzinę mej śmierci. Bądź więc, o Serce pełne dobroci, moim przebaczeniem wobec Boga Ojca i odwróć ode mnie strzały Jego sprawiedliwego gniewu. O Serce pełne miłości, w Tobie pokładam całą ufność, gdyż wszystkiego się obawiam po mojej słabości i złości, natomiast – spodziewam się wszystkiego po Twej dobroci.Zniszcz więc we mnie wszystko, cokolwiek może Ci się nie podobać albo sprzeciwiać. Niech Boska Twa miłość tak głęboko wniknie w me serce, bym nigdy nie mógł zapomnieć o Tobie, ani się od Ciebie odłączyć. Błagam Cię przez nieskończoną Twą dobroć, niech imię moje będzie zapisane w Tobie, gdyż pragnę by całym mym szczęściem i najwyższą mą chwałą było żyć i umierać jak Twój wierny sługa. Amen. Wszystko dla Ciebie Najsłodsze Serce Jezusa
Czy siostry odmówiły już dzisiaj Litanię do Serca Jezusowego? – pytał często Jan Paweł II, kiedy wchodził do kuchni w Watykanie. Między blatami krzątały się tam polskie sercanki. Zanim usłyszał odpowiedź, dodawał w żartobliwym tonie: „Bo ja, sercanka, już odmówiłem!”.
Tę anegdotkę opowiadają mi krakowskie zakonnice, które w klasztorze przy ulicy Garncarskiej przechowują do dziś skarby po świętym papieżu. Trafiły tu z Watykanu. Jest to na przykład świeca, przy której umierał papież – niewielka, biała, z maryjnym niebieskim emblematem. Są też papieski brewiarz, naczynia liturgiczne z prywatnej kaplicy, pióro, którym pisał, sutanny, kapelusze, buty, nawet te narciarskie, oraz narty, na których szusował w Alpach. Sporo rzeczy przywiezionych przez siostry trafiło do Centrum św. Jana Pawła II. Niektóre ma jeszcze były sekretarz papieski, kard. Stanisław Dziwisz. Wśród nich jest maleńki skarb, o którego istnieniu mało kto wie. To relikwiarzyk należący kiedyś do św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jan Paweł II nosił w nim poskładany w kostkę plik karteczek. Na pożółkłym już papierze, mocno nadszarpniętym czasem, Karol Wojtyła spisał własnoręcznie „Akt osobistego oddania się Najświętszemu Sercu Jezusa”.
– Jan Paweł II miał wielkie nabożeństwo do Serca Jezusa. Ale nikt z nas nie wiedział o istnieniu tego relikwiarzyka. Znaleźliśmy go przy papieżu dopiero po śmierci – mówi mi kard. Stanisław Dziwisz.
Tajemnica serca
O istnieniu relikwiarza i aktu po raz pierwszy głośno metropolita krakowski mówił 4 listopada 2005 roku. Na Wawelu, w krakowskiej katedrze, otwierał wtedy proces rogatoryjny, czyli pomocniczy w procesie beatyfikacyjnym polskiego papieża. – Byłem tam wtedy i jakoś mnie to uderzyło – mówi ks. Józef Gaweł. – Kardynał przytoczył słowa z aktu, jaki Karol Wojtyła podpisał i nosił całe życie. Choć o kulcie Serca Jezusowego pisali sporo bł. Pius IX, Leon XIII i św. Jan XXIII, to – jak twierdzi ks. Gaweł – żaden z następców św. Piotra nie mówił tak dużo o Sercu Jezusa jak św. Jan Paweł II.
– Nie wiemy dokładnie, kiedy Karol Wojtyła spisał akt oddania Sercu Jezusowemu i skąd miał relikwiarzyk św. Teresy – mówi kard. Dziwisz. Nie pamiętają tego nawet karmelici bosi z wadowickiego klasztoru Na Górce. A tu przecież Karol przyjął szkaplerz rok po śmierci mamy. „Tajemnica Chrystusowego Serca przemawiała do mnie od młodych lat” – to jedyna pewna poszlaka. Papież mówił tak w czasie jednej z pielgrzymek do Polski i powtórzył to zdanie na jednej z audiencji w Watykanie.
– Akt oddania mógł podpisać, zanim został kapłanem. Wyrastał przecież w atmosferze kultu Serca Jezusowego. Przed wojną pierwsze piątki miesiąca, poświęcone Sercu Jezusa, gdy odprawiano specjalne nabożeństwa, to było niemal święto w parafiach – wspomina ks. Gaweł. I młody Wojtyła w tym święcie uczestniczył. To był dla niego rytuał: spowiedź u stałego spowiednika ks. Figlewicza, Msza, Komunia i ponowienie aktu oddania w pierwszy piątek miesiąca. – Także w dniu wybuchu II wojny światowej, a był to pierwszy piątek miesiąca, zgodnie ze swoim zwyczajem poszedł na Wawel. Tam się wyspowiadał i odnowił akt oddania – dodaje ks. Józef.
Sercanin był młodym klerykiem, kiedy Wojtyła, jako biskup krakowski, głosił kazania na Wawelu. – W Krakowie mówił wiele o Sercu Jezusa. W każdą uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego przewodniczył Mszy św. w bazylice księży jezuitów w Krakowie. Często też wygłaszał kazania w kościele sióstr sercanek czy księży sercanów. Ksiądz Gaweł dodaje: – Jako kapłan zachęcał nas, żeby się nie wahać poświęcić Najświętszemu Sercu, „osobiście, poświęcać rodziny”, bo w ten sposób „Serce Jezusa nieustannie pracuje nad sercami naszymi”. To były ważne słowa, które bp Wojtyła powtarzał w kontekście czasów powojennych. Mówił, że nienawiść, którą zasiała wojna w sercach ludzkich, musi być złożona w tym najczystszym Sercu
W liście pasterskim z 11 czerwca 1965 roku bp Wojtyła pisze, że Polska jest drugą ojczyzną kultu Serca Jezusa po Francji. Co to oznacza? Trzeba się cofnąć o prawie 300 lat wstecz. W Paray-le-Monial św. Małgorzata Maria Alacoque ma objawienia. 80 wizji Jezusa, który pokazuje francuskiej wizytce swoje serce na tronie z płomieni. „Pan nasz odsłonił (…) skarby miłości i łask dla tych osób, które Mu się poświęcą i ofiarują, a skarby te są tak olbrzymie, iż nie potrafię tego wyrazić (…)”. „Boskie Serce jest pewnym schronieniem dla grzeszników”, a tym, którzy będą je czcić, „Jezus zapewnia zbawienie”. „Nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego (…) przyniesie obfity owoc i dokona wielkiej przemiany” w ludziach – notuje Francuzka.
W 1899 r. Leon XIII poświęca Najświętszemu Sercu Jezusa cały świat. Polska zostaje mu poświęcona 24 lata przed tym wydarzeniem, 16 czerwca 1875 roku. W Krakowie powstaje potem kościół wotywny ku czci Najświętszego Serca za odzyskanie niepodległości. Jezuici prowadzą tu tzw. Złote księgi z wykazem rodzin, które poświęciły się Bożemu Sercu. Wpisało się ich wtedy 657 tysięcy. Tradycja jest silna. Kolejne poświęcenie narodu polskiego Bożemu Sercu ma miejsce na Jasnej Górze w 1920 r. i w Krakowie, rok później, oraz w różnych katedrach w 1951 roku. Karol Wojtyła żyje tą historią.
Już jako następca św. Piotra w 1986 r. jedzie do Paray-le-Monial. Przy grobie św. Małgorzaty Marii modli się na głos i mówi: „Przy Sercu Jezusowym serce człowieka uczy się poznawać, jaki jest prawdziwy i jedyny sens jego życia i jego przeznaczenia; przy Sercu Jezusowym serce człowieka nabiera zdolności miłowania”. I dodaje: „Pragnąłem tu przyjechać i osobiście podkreślić, jak wielkie znaczenie ma dla mnie i wiernych zgłębianie tajemnicy tego Serca przepełnionego miłością do ludzi. (…) Serce, które spaliło się do końca”. Do abp. Louisa-Marie Billé, ówczesnego przewodniczącego Episkopatu Francji, polski papież pisze też specjalny list. W kontekście laickiego kraju brzmi on jak pilne wezwanie: „Pielęgnujcie kult Najświętszego Serca Pana Jezusa!”. „Chrystus jest ogniem płonącym miłością, która wzywa Was i zaspokaja: »Przyjdźcie do Mnie, (…) bo jestem cichy i pokorny sercem«”.
– Jan Paweł II był apostołem Serca Jezusowego. Mało o tym mówimy, bardziej kojarzymy go z kultem Miłosierdzia – mówi s. Jadwiga Kupczewska. – Papież codziennie odmawiał Litanię do Serca Jezusa, a co pierwszy piątek akt oddania. Bo akt odmawia się po spowiedzi i Komunii św. w pierwszy piątek albo w uroczystość Najświętszego Serca lub Chrystusa Króla – dodaje sercanka. – Święta Małgorzata pisała: „Odtąd ten akt, własnoręcznie przepisany, należy nosić przy sobie wraz z wizerunkiem Najświętszego Serca, i go odmawiać”. Siostra śmieje się, że papież był bardziej gorliwy w wypełnianiu tych wskazówek niż niejedna sercanka. Anegdotka z kuchni w watykańskiej ma więc swój głęboki sens. – Ojciec Święty tego pilnował. Nieraz zapraszał nas do wspólnego odmawiania Litanii do Serca Jezusowego w kaplicy – wspomina kard. Dziwisz.
Jan Paweł II poszedł znacznie głębiej: mówił o teologii Boskiego Serca i ujął ją w ramy „programu na całe życie”. Pisał: „To jest program stary jak chrześcijaństwo. Teologia Boskiego Serca jest pewnym programem życia wiarą”. – To był jego program. Zapisany drobnym maczkiem na pożółkłych karteczkach. W tym tkwił sekret siły Karola Wojtyły. Ta siła była mu potrzebna i w trudnych latach związanych ze śmiercią rodziców, brata i w czasie II wojny światowej, a także potem – dodaje ks. Gaweł. Jeśli dobrze się wczytać w ten spisany ręką papieża akt, uderza charakter pisma, wypracowany, regularny. Biją z tych kilku linijek dojrzałość wiary i pokora.
Ksiądz Gaweł: – Trochę zapomnieliśmy o Sercu Jezusa. A mamy 250-lecie jego kultu. Może warto, by tak jak święty Polak, Jan Paweł II, powierzyć siebie i swoje życie w ten sposób Jezusowi. W akcie oddania Jego Sercu. Wtedy zmieni się nasze życie.
za: wiara.pl